Znalazłam miejsce, które widziałam w dzieciństwie - dziadek zanim odszedł opowiadał mi, że był to stary most dla leśnych maratończyków, jedna ze ścieżek prowadząca przez las, a potem boczną ścieżką do miasta. Właściwie to na każde pytanie małej Natalki zawsze znalazł ciekawą odpowiedź. Stare, zzieleniałe i spróchniałe deski w lesie dają świetny efekt na zdjęcie. Wszystko to w mojej wyobraźni wygląda jak zawsze świetnie, ale w efektach niestety już nie tak kolorowo, no ale na czymś się człowiek uczy...
Bardzo podoba mi się w zdjęciach lasu mroczny efekt, który nadaje całemu zdjęciu nastrój. Patrząc na takie zdjęcie jesteśmy skłonni do wyobrażenia sobie co w takim lesie mogło się wydarzyć lub jakie istoty tam żyją (nie mylić ze "Zmierzchem", bardziej myślę o "Zakazanym lesie" lub hmmmm... horrory o grupce przyjaciół wybierającej się do domu w lesie, bla bla, koniec i tak zawsze jest prawie taki sam). Nie cierpię, kiedy muszę stwierdzić, że coś jest trudne do wykonania, ale chyba jestem zbyt tchórzliwa, by wybrać się do tego lasu o zmroku i wrócić w pełni usatysfakcjonowana z rogalem na twarzy i z takim zdjęciem. Slenderman aż by się prosił o wklejenie na taką fotkę. Na tym, które ja tu umieszczę widać w tle oświetlone promieniami Słońca drzewa, ale te które są na pierwszym planie są, powiedzmy, mroczne. Może to oświetlenie oznacza dla zagubionego w "Zakazanym lesie" wyjście z tego mrocznego koszmaru?
(to naprawdę ładny głaz)